Szlakiem krzyży, figur i kapliczek przydrożnych

Borek

Przewodnik, którego tytułową stronę właśnie Państwo oglądacie to efekt wspólnej pracy uczniów miejscowego Zespołu Szkół im. Powstańców Wielkopolskich, ich opiekunów, ludzi dobrej woli ale przede wszystkim mieszkańców gminy, którzy byli dostarczycielami informacji, legend, opowieści itd…. Po co to zrobiliśmy? Chcieliśmy zrobić coś pożytecznego, a zarazem ciekawego. Uważamy ponad to, że istnieje obecnie potrzeba archiwizowania i dokumentowania zabytków architektury sakralnej, ponieważ obecny postęp i zeświecczenie zabiera bezpowrotnie pozostałości dziedzictwa kulturowego. Coraz trudniej spotkać dzisiaj osoby posiadające jeszcze wiedzę łączącą nas z poprzednimi pokoleniami. Nie silimy się jednak na naukową pracę, a bazujemy przede wszystkim na tym co pamiętają jeszcze najstarsze pokolenia. Z przyczyn czysto technicznych i finansowych nie możemy umieścić w przewodniku wszystkich miejscowości i obiektów, ale być może nasza praca stanie się zaczynem do stworzenia w przyszłości czegoś bardziej szczegółowego i całościowego. Ma stanowić także popularyzację turystyki rowerowej w regionie, organizować czas wolny dla dzieci , młodzieży i dorosłych oraz wspomagać rozwój wspólnot i społeczności lokalnych.

Rzeźba Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej

Rzeźba Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej ustawiona została na rynku w Borku Wlkp w 1776 , jako wotum za święcenia kapłańskie. Fundatorami rzeźby byli Żgalińscy - rodzina rolników boreckich. Została wykonana w Norymberdze i

       

Legenda

Dawno, dawno temu niedaleko Gryżyny mieszkała uboga wdowa ze swoim synkiem jedynakiem. Był on jej jedyną radością. Pokładała w nim ogromne nadzieje, dlatego nie stosowała wobec niego żadnych kar i pozwalała mu na wszystko. Antoś rósł w poczuciu bezkarności i nie szanował matki. Pewnego razu w gniewie uderzył rodzicielkę, ale za to też nie dostał kary. Jakiś czas później zachorował i umarł. Pochowano go na cmentarzu w Gryżynie. Następnego dnia matka opłakująca grób syna ujrzała białą rączkę wystającą z ziemi. Zawołano księdza, żeby poświęcił grób i odprawił modlitwy. Rączka schowała się pod ziemię ale na drugi dzień znów wystawała. Sprowadzono znowu duchownego, który powiedział: -Ja tu nic nie zrobię, dziecko za życia nie otrzymało kary, póki tego nie naprawimy nie zazna spokoju wiecznego.- wypowiedziawszy te słowa zerwał witkę brzozy i podał ją matce, która zaczęła chłostać nią wystającą rączkę, która wskutek tego schowała się pod ziemię i już nigdy nie wróciła. Zerwaną gałązkę wetknięto w ziemię przy grobie . Wyrosła z niej rozłożysta brzoza, którą powaliła dopiero burza. w 1875 roku. Z jej drewna wykonani krzyż, który wisi do dziś w boreckim sanktuarium.


Bruczków

Krzyż przydrożny

Drewniany krzyż przy drodze prowadzącej do Borku Wlkp. powstał w 1900 roku i co ciekawe, przetrwał w nienaruszonym stanie dwie wojny światowe. W 1981 roku z powodu dużego zniszczenia groził runięciem. Wówczas wystawiono nowy, który poświęcił o. Jan Ochliński..

Grota

Wybudowana w parku nad stawem. Dokonali tego klerycy Werbiści z Niższego Seminarium Duchownego pod nadzorem o. Józefa Orlika. Grotę zbudowano z kamieni polnych, a budowę zakończono w 1947 roku. Co ciekawe pod grotą zakopano butelkę z nazwiskami wszystkich budowniczych.

Najświętsze Serce Pana Jezusa

Obecnie stoi w ogrodzie państwa Grzemskich. Przed II wojną światową figura stała przy drodze do Cerekwicy na polu państwa Plackowskich. W czasie wojny uderzył w nią motocyklem żołnierz niemiecki rozbijając ją na kilka części. Tak zniszczoną mieszkańcy przechowywali do 1957 roku, kiedy już odrestaurowana stanęła w obecnym miejscu. Jak informują ogłoszenia parafialne, jej poświęcenia 7 czerwca 1957 roku dokonał ks. Proboszcz Stanisław Poczta.

Kapliczka

   

Poświęcona Matce Boskiej. Zbudowana po I wojnie Światowej przy skrzyżowaniu dróg do Zimnowody i Cerekwicy. W czasie wojny Niemcy kazali ją usunąć. Figurę przechowywali państwo Roszakowie z Bruczkowa, a po wojnie kapliczkę odbudowano.

       

Legenda

W pałacu w Bruczkowie mieszkała zacna rodzina, mieli córkę Zosię. Gdzieś w środku wsi w rozwalającej się chatce mieszkała rodzina Nowaków z synkiem Jackiem. Dzieci często bawiły się razem , w chowanego, w berka, chodzili nawet razem po drzewach. Byli ze sobą tak zżyci , że oddali by za siebie wszystko. Jedna gdy trochę podrośli hrabina z pałacu powiedziała: - Zosiu, jesteś już prawie dorosła, nie podoba mi się, że zadajesz się z Jackiem, on jest biedny i nie pasuje do nas. Powinnaś znaleźć sobie kolegę na swoim poziomie. - Dobrze- odpowiedziała dziewczyna, ale jej serc e ściskał żal bo zdała sobie sprawę, że jej przyjaźń z kolegą dobiegła końca. Nie rozumiała dlaczego jej rodzice są tacy nietolerancyjni i przepłakała całą noc. Rano ostatni raz pobiegła do Jacka. - Moi rodzice zabronili mi się z tobą spotykać. - Musimy z tym skończyć. Udali się na polanę. Wyciągnęli sztylet, po czym oboje wbili go sobie prosto w serce. W miejscu gdzie to zrobili postawiono kapliczkę. Legenda głosi, że dwa motyle unoszące się w tym miejscu to najprawdopodobniej dusze udręczonych kochanków.


Wygoda

Krzyż na Zaciszu

 

 

Dzisiaj jest tutaj krzyż metalowy i symbolizuje tylko miejsce pochówku chorych na cholerę, które faktycznie znajduje się niedaleko i jest zwieńczone sporej wielkości głazem. Krzyż z pierwszej połowy XIX wieku stał w bardzo spokojnym i ustronnym miejscu, dlatego nazwano je „Zaciszem”.

Legenda

Dawno, dawno temu były to piękne tereny, przede wszystkim dużo lasów, które dawały możliwość wypoczynku na łonie natury.Przyjeżdżali okoliczni mieszkańcy, żeby wypocząć. Relaksował się tu również młody panicz z Zalesia, lubił polowania w okolicznych gajach. Któregoś razu na łowach poznał niewiastę, w której zakochał się bez pamięci. Dziewczyna lubiła chodzić na grzyby, i inne dary natury. Pewnego razu gdy była w lesie zbierając jagody, był tam również panicz. Przechadzała się pomiędzy krzakami. Książę myśląc, że to dorodny jeleń porusza gałęziami, strzelił w tym kierunku i zabił dziewczynę. Gdy zorientował się co zrobił chwycił ciało na ręce i zaczął żałośnie płakać. W miejscu tragedii postawiono krzyż a wieś nazwano Wygoda.


Zalesie

Figura Św. Józefa

Stoi na granicy posiadłości rodzin: Bogdańskich i Kowalczyków. Rodziny te postawiły figurę w 1996 roku na miejscu zniszczonej w czasie II wojny światowej figury św. Wawrzyńca.

Grota Matki Boskiej z Lourdes

Wystawiona w parku przy pałacu. Napis na kamieniu świadczy, że powstała w 1931 roku, a budował ją Franciszek Snela z Zalesia Dzisiaj nie można do niej dotrzeć, ponieważ znajduje się na terenie prywatnym.

Figura Św. Jana Chrzciciela

Postawiona jako wotum po śmierci młodego Jana Stablewskiego. Niegdyś świadczył o tym napis na cokole. W czasie wojny figurę przechowywano w pałacu rodziny Stablewskich. Po wojnie powróciła na swoje miejsce.

Kapliczka Przydrożna

   

Znajduje się przy kościele parafialnym i jest dzisiaj cennym zabytkiem pochodzącym z XVI wieku. Kapliczkę zbudowano na tzw. łączce pojednania, miejscu odpoczynku pielgrzymujących do boreckiego klasztoru. Legenda wspomina, jakoby diabeł rozzłoszczony na dobre uczynki pielgrzymów skręcił kapliczkę asymetrycznie. Potwierdzili to fachowcy, którzy odnawiali ją w 1974 roku.

Legenda

DNiedaleko pałacu w Zalesiu dawno, dawno temu stała drewniana chata a w niej mieszkało małżeństwo. On był dobrym, dobrodusznym człowiekiem, a ona była heterą. Do ich domu często przychodziła starowinka babcia, której było po drodze do kościoła. Babcia była biedna dlatego mąż zawsze poczęstował ją posiłkiem i dobrym słowem, natomiast żona przepędzała ją. Razu pewnego kobieta, podczas odwiedzin staruszki, złośliwa kobieta nie mogąc przeboleć kolejnych odwiedzin staruszki, poszła się poskarżyć hrabinie z pałacu na nią licząc na interwencję z jej strony. Babcia przeczuwając co się święci i wiedząc, że to zła osoba zdążyła rzucić jeszcze na nią urok. Poszła więc do hrabiny i rzekła te słowa: -Jaśnie pani, pomóż, staruszka nas nachodzi. - A w czym ona ci przeszkadza? - Mój mąż to dobrotliwy człowiek nikomu nie odmówi pomocy, niedługo wyłudzi od nas cały majątek. Hrabina była mądrą i sprawiedliwą kobietą, ale chcąc zachować porządek na swoich ziemiach, przemyślała sprawę i odrzekła: - Dobrze zamkniemy ją w najwyższej komnacie w pałacu , ale będziesz musiała zrobić to sama.- dała jej klucz, tym samym dając do zrozumienia co ma dalej czynić. Zła kobieta podstępem zwabiła babcię do pałacu, jednak gdy szły na górę po bardzo krętych schodach, potknęła się o najwyższy stopień i spadła na dół, zabijając się przy tym. Staruszka widząc to wszystko próbowała jej jakoś pomóc ale na ratunek było już za późno. Odtąd duch niedobrej niewiasty po północy przechadza się pałacowymi korytarzami, próbując dotrzeć do najwyższej komnaty, do której nigdy nie dojdzie bo przyciągają go inne duchy- męża i babci.


Koszkowo

Kapliczka przy drodze do Dolska

   

Istnieją sprzeczne informacje co do jej powstania. Jedna z legend głosi, że właśnie tutaj przed I wojną światową w tajemniczy sposób ginęli ludzie. Jeszcze inna wspomina jakoby syn miał w tym miejscu zabić ojca, i wreszcie najbardziej prawdopodobna mówi o wypadku, którego uczestnikiem był motocyklista. Po zderzeniu z drzewem szczęśliwie wyzdrowiał, a w podziękowaniu umieścił na drzewie figurę Matki Bożej.

Legenda

Dawno, dawno temu, nikt już nie pamięta czy za panowania Piastów czy Jagielonów w niedalekich okolicach dzisiejszego Borku znajdowała się niewielka osada. Były to czasy licznych sporów i wojen. Pewnego dnia przybyli tu wojownicy , którzy dzielnie bronili okolicznych terenów. Mieszkańcy chcąc odwdzięczyć się żołnierzom za opiekę postanowili ich ugościć. Przygotowano dużo jadła i napojów. Po uczcie, zmęczeni woje posnęli. Gdy wszyscy już spali, do osady zakradły się obce wojska. Przerażone kury, wyczuły, że zbliża się coś niedobrego zaczęły przeraźliwie gdakać, czym w porę pobudziły wojowników. Rozgorzała się zaciekła walka, w której pokonano przeciwników. Po zwycięskiej bitwie przywódca naszych wojsk powiedział: „Na cześć naszych dzielnych kokoszek, nazwiemy wieś Koszkowo!.


Studzianna

Kapliczka przy drodze do Dolska

   

Rozebrana w czasie wojny przez Niemców, została odbudowana w 1946 roku przez mieszkańców Studzianny. Jej poświęcenia dokonał ks. Kurpisz z Dolska. Obecna figurka pochodzi z 2012 roku. Z figurą związana jest ciekawa historia świadcząca o jedności i ofiarności mieszkańców Studzianny. Po jej oficjalnym poświęceniu odbyła się zabawa taneczna. Około godz.1.00 pojawili się na niej funkcjonariusze SB, celem aresztowania członka AK niejakiego Janowskiego. Choć wszystkich do rana przesłuchiwano i przetrzymywano w budynku szkoły, nikt nie wydał poszukiwanego, który przez cały czas był wśród nich.

Legenda

Dawno, dawno temu , gdy dzisiejsze tereny powiatu gostyńskiego porastała dzika puszcza dwaj bracia postanowili wybrać się na polowanie. Pierwszy ujrzał dzika. -Mój będzie dzik- zakrzyknął i ruszył w pogoń za zwierzęciem. Drugi ujrzał sarnę. - Będzie moja- powiedział i również ruszył w pogoń. Jednak zwierzęta były nieustępliwe i tak łatwo nie dały się złapać, mimo to obaj bracia postanowili za wszelką cenę je upolować. Gonili je tak długo aż w końcu dopadli. Oddalili się przy tym tak daleko, że nie potrafili później odnaleźć poprzedniego miejsca. Błądzili kilka dni, szukając się wzajemnie. Gdy się w końcu spotkali, starszy powiedział: - Dość już mam jeżdżenia i szukania się nawzajem, zostajemy tutaj. Tak też zrobili i w tym miejscu wybudowali studnię. Z czasem pożenili się, miejsce zaczęło się zaludniać i rozrastać aż w końcu nazwali je Studzianna.


Wycisłowo

Najświętsze Serce Jezusa

   

Figurę przy drodze Koszkowo – Jeżewo postawiono w 1948 r. z pieniędzy zebranych przez mieszkańców Wycisłowa. Wiadomo, że przed wojną stał tutaj krzyż w szklanej obudowie na postumencie, ale uległ zniszczeniu w czasie wojny.

Legenda

Były to dawne czasy., gdzie diabły żyły jeszcze wśród ludzi. Niektóre namawiały do zła a inne nie czyniły żadnej szkody. Pewnego razu pewien czart kusił pewnego chłopa: - Spełnię twoje każde życzenie w zamian za duszę. Ale miejscowy nie chcąc robić żadnych interesu z siłami zła powiedział: - Nie. Diabeł rozłoszczony rzekł: - Dobrze, ale i tak pokieruję twoimi uczynkami, że zrobisz źle i trafisz do mnie. Chłop chwilę podumał nad tym, ale zbytnio się tym nie przejął. Wracając do domu zastał żonę z kochankiem i w przypływie szału zabił oboje, dopiero wtedy przypomniały mu się słowa diabła, że od przeznaczenia nie ma ucieczki. Gdy już ochłonął poszedł po radę do księdza.i opowiedział mu o wszystkim. Ten odrzekł: -Twoja dusza jeszcze nie jest do końca stracona. Masz w tym miejscu, w którym spotkałeś biesa ustawić figurę Jezusa i codziennie modlić się przy niej.


Jeżewo

Najświętsze Serce Jezusa

Została wybudowana w 1905 roku po przejściu epidemii cholery. Miała chronić parafię przed chorobami. Podobnie jak wiele innych figur w regionie, miała zostać zniszczona przez okupanta. W porę została jednak rozebrana i ukryta prawdopodobnie w miejscowym kościele. Po wojnie postawiona na nowo i odnowiona przez panów Rogowskiego i Wawrzyniaka.

Krzyż na drzewie

   

Znajduje się przy drodze Jeżewo – Stawiszyn. Został powieszony na przydrożnym dębie przez nauczyciela, Wojciecha Kosińskiego, który ukrył się tutaj przed poszukującymi go Niemcami. Udało mu się uniknąć aresztowania, a w dowód wdzięczności umieścił tutaj krzyż z różańcem. W roku 2012 krzyż i różaniec został odnowiony przez mieszkańca Borku.

Legenda

Dawno, dawno temu, gdy ludzie mieszkali w drewnianych chatach a diabły siedziały na drzewach mieszkańcy Jeżewa postanowili wybudować kościół. Nie spodobało się to miejscowemu biesowi. Wszystko co w ciągu dnia udało się wybudować, diabeł burzył w nocy. Ksiądz Jeżewski, który miał nadzorować budowę, tak przejął się tym faktem, że postanowił zawrzeć pakt z czartem. - Oddam ci swoją duszę w zamian za możliwość ukończenia budowy kościoła. - Dobrze- zgodził się tamten. Bardzo szybko ukończono budowę, jednak Diabeł nigdy nie dostał duszy księdza. Kapłan po wybudowaniu świątyni umieścił w nim koguta i sam tam się zamknął. Kogut, gdy czart próbował porwać duszę księdza zaczął przeraźliwie piać, a diabeł nie mogąc tego znieść nigdy nie przekroczył progu kościoła. Na pamiątkę mądrego i sprytnego duchownego wieś nazwano jego nazwiskiem. Do dzisiaj Starsi ludzie opowiadają, że gdy kogut zapieje czasami czuć nieprzyjemny zapach, prawdopodobnie siarki.


Cielmice

Krzyż

   

rzyż powstał już przed wojną. W czasie wojennej zawieruchy jeden z mieszkańców, ukrywał go w stodole. Później wrócił na swoje miejsce. Ponieważ uległ zniszczeniu w latach 90-tych zbudowano nowy. Wyświęcał go ksiądz Janusz Musiał, ówczesny proboszcz parafii NMP w Borku

Legenda

Dawno, dawno temu żył rycerz. Przybył on na targ, gdzie sprzedawano wszystko., również niewolników. Chciał kupić jakieś zwierzę na mięso. Kupił cielaka, mały ale oswoję go ze sobą, a jak trochę podrośnie ubiję. Po udanym zakupie zobaczył chłopa ciągnącego na smyczy drugiego mężczyznę bijąc go przy tym niemiłosiernie. - Dlaczego go traktujesz?- spytał rycerz - To obdartus, zasłużył na to… Rycerzowi zrobiło się żal umęczonego i powiedział: - Jak go przestaniesz bić dam ci cielaka . Kupiec zgodził się na to, uzgodniwszy transakcję wymienili się między sobą. Rycerz zabrał umęczonego niewolnika ze sobą, który od tej pory był jego najlepszym sługą i przyjacielem. Na upamiętnienie tego szlachetnego czynu wieś nazwano Cielaki. Z czasem nazwa się zatarła przekształcając na Cielmice.


Skoków

Krzyż

   

Z opowiadań wiadomo, że krzyż został postawiony przed I wojną światową, za sprawą hrabiny z Karolewa. W tym miejscu był dawniej głęboki rów, do którego wpadła kareta hrabiny. Woźnica nie był w stanie opanować spłoszonych koni. Cudem jednak wszyscy uniknęli śmierci. Krzyż jest symbolem jej wdzięczności Bogu. Obecny krzyż jest drugim w tym miejscu. Pierwszy był zdjęty na czas II wojny światowej, a postawiony ponownie uległ zniszczeniu. Obecny pochodzi z 1984 roku.

Legenda

W pradawnych czasach w okolicach dzisiejszego Skokowa żyły kobiety, które parały się magią. Mimo, że nazywano je czarownicami były w dobrych stosunkach z okolicznymi mieszkańcami. Ziemie były niezwykle urodzajne, dawały dużo zboża. Niestety do pobliskiego młyna było bardzo daleko, dlatego mieszkańcy postanowili wybudować taki obiekt u siebie. O pomoc zwrócili się do ówczesnego właściciela majątku. Ten pomyślał i stwierdził, że najlepiej poradzić się czarownic, które uradziły, że najlepiej zapędzić do roboty diabły . Kamienie do budowy trzeba było przenosić z daleka, ale dzięki czarcim mocom poradziły sobie z tym bez trudu i w ciągu miesiąca młyn był gotowy. Właściciel majątku bał się ukończenia budowy, bo w zamian za młyn obiecał swoją duszę. Chcąc przechytrzyć diabły wykopał przed młynem studnię. Czaqrty były tak zmęczone przenoszeniem kamieni, że umęczone powpadały do studni. Wtedy właściciel zakopał studnię i już nigdy się z niej nie wydostały.